Holland: Największą słabością PO jest jej słabość intelektualna
Holland oceniła, że nasza debata publiczna jest "strasznie prowincjonalna, jakby tylko istniała Polska i nic więcej". – My w Polsce cały czas gramy tymi samymi klockami. Kiedy, jak w tym serialu, kraj jest odizolowany i ludzie muszą się zadowolić przaśną, ograniczoną rzeczywistością, to się im podsuwa wielkie symbole, emocje i „narodowe” dekoracje. Po zamachach powstała nowa władza inteligentnych przywódców partyjnych i kościelnych – powiedziała "GW".
– Spór między symetrystami a alarmistami polega głównie na tym, co oceniamy jako poważne zagrożenie. Bo obie strony są prodemokratyczne i raczej antypisowskie. Tylko symetryści mówią, że właściwie nic bardzo strasznego się nie dzieje. Owszem, to, co robi PiS, jest nieprzyjemne i szkodliwe, ale tamci też robili brzydko, tylko nieco mniej. I że nie można ciągle krzyczeć o łamaniu demokracji czy faszyzmie, bo to jest nadużywanie pojęć i co będziemy potem mówić, jak to już naprawdę przyjdzie – stwierdziła Holland.